W zeszla srode spadl u nas snieg i lodowy deszcz. Ja pracowalam z domu a moj maz niestety uparl sie aby isc do pracy. Wieczorem, po pracy wzielo go 8 godzin aby dojechac do domu z metra (regularnie bierze go tylko 20 minut). Duzo ulic bylo pozamykanych bo byly jak szklanki, pokryte lodem takze wszyscy stali w miejscu i nie mieli gdzie sie ruszyc.
Poza tym nie mielismy pradu przez dwa dni takze musielismy spedzic jedna noc u mojego meza siostry w domu w Virginia, ktora naszczescie miala elektrycje. Bylo milo troche sie rozgrzac i zjesc cos cieplego.
Jutro znowu mamy dostac lodowy deszcz takze juz dzisiaj oznajmilam mojej szefowej ze jak by co to bede pracowac z domu (jest dobrze miec taka opcje). Co najwazniejsze to abysmy mieli prad.
Moje psy uwielbiaja bawic sie w sniegu ale jezeli chodzi o pujscie do ubikacji to jest wrecz przeciwnie. One sa tak rozpieszczone ze niestety musza miec trawke aby moc sie zalatwic. Takze skoro jutro mamy dostac wiecej sniegu i lodowego deszczu, juz dzisiaj wieczorem odsniezalam im nasz ogrodek z tylu dom.
Jestem wykonczona i gotowa na wiosne. U nas naszczescie jeszcze okolo miesiaca zimy. Aby do marca....
Hu Hu Ha nasza zima zla..........( bardzo zla).
{Moj maly Yeti}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz